Autor: Zbigniew Ciemniewski. Publikacja - "Sezon" - Maj 2016.
Dzisiaj, w ostatni dzień lutego, po raz pierwszy w tym roku usłyszałem tokującego koguta. Wczoraj, w czasie wędrówki z aparatem fotograficznym nad Pszczynką, w pobliżu stałych miejsc dokarmiania spotkałem koguta z haremem 7 kur, a kilkaset metrów dalej, wędrujące jeszcze w poszukiwaniu tokowisk kolejne, wspaniale ubarwione koguty. Zaczyna się wiosna, która w dużym stopniu zbuduje przyszły sezon.
Wstawiając broń do szafy warto przemyśleć minione miesiące i warto też, mając w planie znalezienie sobie towarzysza przyszłorocznego sezonu, rozejrzeć się za wartościowym szczeniakiem. Przygotowanie wyżła do polowania wymaga planu obliczonego na 2 lata, bo tyle czasu potrzeba aby móc czerpać pełną przyjemność z tego wspaniałego polowania. Jest też oczywiście droga „na skróty” czyli zakup ułożonego już psa. Moim zdaniem, jest to wariant gorszy, gdyż wskazujący od razu, że tak naprawdę nie mamy czasu na rzetelne zajęcie się naszym wyżłem, z wszystkimi tego dla jego łowieckiej jakości skutkami. Najlepiej nawet przygotowany przez zawodowego menera pies zostanie zepsuty, albo co najmniej nie pokaże swojego prawdziwego potencjału, jeżeli trafi na długie miesiące do samotnego kojca, z którego tylko parę razy w roku pojedzie do łowiska.
Decyzja o zakupie wyżła powinna być podjęta z rozwagą i bez pośpiechy, nigdy pod wpływem emocji. Przede wszystkim, zróbmy bilans realnych możliwości. Czy rodzina, a w szczególności towarzyszka życia, akceptuje nasz plan? Czy mamy dostatecznie dużo miejsca w domu lub, jeżeli chcemy trzymać psa w kojcu, czy mamy dobre miejsce dla naszego przyszłego pupila? Czy w miejscu naszego zamieszkania jest dostatecznie dużo przestrzeni pozwalającej na wybieganie się naszemu wyżłowi? Czy w rodzinnym bilansie znajdzie się kwota na zakup szczeniaka z dobrej hodowli, na dobrej jakości karmę, weterynarza, szczepienia, wyjazdy na konkursy, wystawy czy do łowiska w okresie szkolenia? Czy mamy dostatecznie dużo czasu i chęci aby zająć się codziennie naszym psiakiem, poświęcając mu co najmniej godzinę przeznaczoną na spacery oraz podstawowe, a potem już łowieckie szkolenie? Czy w razie naszego kilkudniowego lub nawet dłuższego wyjazdu będzie ktoś, kto zajmie się naszym wyżłem? Czy wreszcie sami jesteśmy dostatecznie przygotowani, również fizycznie, do podjęcia tych obowiązków, a przynajmniej czy mamy w sobie gotowość do uciążliwej i kosztownej czasem, nauki?
Decyzja zapadła, kupujemy szczeniaka. Od tego momentu zaczynają się przysłowiowe schody. Gdzie szukać szczeniąt? Jak ocenić szansę na to, że będą wspaniałymi wyżłami w przyszłości? Jaką rasę wybrać? Czy szukać w Polsce, czy może spróbować nabyć psa za granicą. Gdzie? Problem jest rzeczywiście niemały gdyż zwykle nie jesteśmy na bieżąco z sytuacją na rynku kynologicznym. Nie ma jednej, dobrej i do tego prostej recepty z prozaicznej przyczyny – nasz rynek kynologii łowieckiej jest nieuporządkowany, można go nazwać luźną federacją indywidualnych hodowców rozproszonych po całym kraju. Zwykle, o decyzjach nabywców decyduje poczta pantoflowa czy łut szczęścia, a nie systematyczny przegląd możliwości na rynku. Jakimi, najprostszymi kryteriami należy się kierować?
Po pierwsze szukamy szczeniaka którego rodzice są psami o udokumentowanym pochodzeniu, sprawdzonymi na konkursach (a nie tylko na próbach polowych!!!), a do tego psami będącymi w rękach myśliwych, i to myśliwych rzeczywiście ze swoimi psami polującymi. Trzeba koniecznie zapytać o osiągnięcia użytkowe i wystawowe rodzeństwa oraz wcześniejszego potomstwa, ojca i matki miotu. Nie dajmy się zwieść dziesiątkom tytułów championa, pękom złotych medali i innymi osiągnięciami wystawowymi. Choć z pewnością mają znaczenie, to jednak podstawowe, ważne dla nas, cechy naszego przyszłego wyżła kryją się w dokonaniach łowieckich i konkursowych jego rodziców. Unikałbym raczej dużych hodowli, mających kilka suk hodowlanych i nastawionymi na „produkcję” szczeniąt. Wybór szczeniaka powinien być w naszych rękach i należy dążyć do obejrzenia zarówno matki, jak i całego miotu z którego bierzemy szczeniaka. Jeżeli nie mamy doświadczenia w ocenie szczeniąt, warto wspomóc się radą bardziej doświadczonego kolegi. Zwracamy uwagę czy szczenię ma dobre uzębienie (zgryz), czy u pieska zstąpiły jądra, czy nie widać wyraźniej wady postawy. Choć ramy tego artykułu są zbyt wąskie do szerokiego omówienia tego zagadnienia, to jednak bardzo mocno pragnę zwrócić uwagę, na konieczność bardzo pieczołowitego podejścia do wyboru szczeniaka, gdyż późniejsze kłopoty wiążą się zwykle z fundamentalnymi błędami w tym właśnie czasie. Wybierając szczeniaka budujemy fundament pod przyszłe polowanie, a wiadomo, jaki fundament, taki dom.
Wszelkie elementy serwisu (teksty, zdjęcia, filmy, grafika) podlegają przepisom ustawy z 4.02.1994. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody jest zabronione.