Łowiectwo ekstremalne - z wyżłem na pardwę górską

Autor: Zbigniew Ciemniewski. Publikacja - "Sezon" - Listopad/Grudzień 2015.

Na początku października 2013 wyruszyliśmy rodzinnie na polowanie w górach północnej Szwecji. Rodzinnie, to znaczy, autor tekstu z synem Maciejem (część łowiecka grupy) oraz córką Hanną i synową Martą (zespół fotograficzny). Celem naszej wyprawy było polowanie na pardwy w szwedzkiej tundrze, tak więc towarzyszyły nam nasze cztery krótkowłose wyżły niemieckie  – matka rodu Jaga, jej córka Flora oraz wnuki Goran i Gapa.

Opowieści o całym przedsięwzięciu można znaleźć w Łowcu Polskim 12/2013 oraz Gwarectwie Myśliwych 4/2013. Jednak, kiedy przeglądałem zdjęcia z tego wyjazdu ciągle wracała do mnie myśl o podzieleniu się jeszcze wrażeniami z jednego, szczególnego dnia naszego polowania. Tym szczególnym dniem był, nieplanowany wcześniej, wypad na pardwę górską.

Tutaj parę słów informacji przyrodniczo-łowieckiej. W Europie występują dwa gatunki pardwy – pardwa mszarna (Lagopus lagopus) oraz pardwa górska (Lagopus muta), obie z licznymi podgatunkami. Pardwa mszarna występuje licznie w północnej Skandynawii oraz na Wyspach Brytyjskich, głównie w Szkocji i północnej Anglii (L. lagopus Scotia) i jest tradycyjnie obiektem polowań. W brytyjskiej tradycji łowieckiej pardwa jest jednym z podstawowych zwierząt łownych. Początek sezonu polowań na pardwę, przypadający na 12 sierpnia jest, od zawsze, początkiem sezonu łowieckiego na Wyspach. Na szkockich i angielskich wrzosowiskach powstały wspaniałe rasy wyżłów brytyjskich, których styl pracy a więc szerokie i stylowe chody oraz doskonała stójka pozwalały na wyszukanie tych ptaków w rozległym, trudnym terenie i dawały szansę myśliwemu na dojście do strzału. Pardwa mszarna zamieszkuje rozległe wrzosowiska oraz tundrę, a w górach, przestrzenie powyżej linii lasu. Żyje w stadkach rodzinnych, podobnie jak rodzima kuropatwa.

Pardwa górska różni się od swojej mszarnej kuzynki tym, że występuje w jeszcze bardziej dzikim i nieprzychylnym dla życia środowisku. Areał życiowy tego gatunku obejmuje skalne rumowiska powyżej granicy lasu na dalekiej północy. W rejonach wspólnego występowania z pardwą mszarną zajmuje zawsze stanowiska powyżej strefy jej występowania, różni się też bardziej szarą barwą upierzenia, znakomicie wtapiającą się w skalne tło.

Górska pardwa jest rzeczywistym łowieckim wyzwaniem. Nasi gospodarze, zawodowi i  doświadczeni myśliwi twierdzili, że byliśmy pierwszymi spoza Skandynawii, którzy dostali pozwolenie polowania na te ptaki, jak również pierwszymi, którzy zdobyli to trofeum., Polowanie na pardwę górską, nawet dla Skandynawów jest czymś wyjątkowym ze względu na trudność zadania. Propozycja wyjazdu, a właściwie wylotu, padła po 3 dniach forsownego polowania na pardwę mszarną w okolicach obozu Vouggatjålme, w górach szwedzkiej prowincji Norrbotten. Gospodarze obserwujący uważnie nas i nasze psy, bo przecież nie ma co ukrywać, że byliśmy dla nich nieco egzotycznymi gośćmi, zaproponowali wieczorem, w czasie ustalania planów dnia następnego, wylot helikopterem wysoko w góry na pardwę górską. Wysoko w góry oznaczało wysokość około 1200 m n.p.m., na granicę śniegu. Zgodziliśmy się bez wahania.

Po krótkiej naradzie postanowiliśmy wziąć ze sobą doświadczoną, 4 letnią Florę oraz jej młodego, niespełna 1,5 rocznego syna Gorana, który znakomicie spisywał się w dotychczasowych wędrówkach za pardwą mszarną. Wydawało się, że taka mieszanka rutyny z młodością spełni swoje zadanie i jak życie pokazało, nie pomyliliśmy się. Pozostała część ekipy nie uległa zmianie, a więc ja z Maciejem oraz Hania z Martą, jako zespół dokumentujący nasze łowieckie zmagania. Jak zawsze towarzyszył nam też nasz sympatyczny przewodnik, Kim. Plan był prosty. Rano, około 9.00, wsiadamy do „podstawionego” helikoptera, lecimy na naszą, górującą nad okolicą górę i polujemy. Powrót około 14.00. Na szczęście ranek nie był przesadnie mglisty, tak więc wylot odbył się bez większego problemu. Po kilkunastu minutach lotu siedliśmy na skraju niewielkiego górskiego jeziorka, którego powierzchnia pokryta była częściowo cienką warstwą lodu. Dno naszej dolinki, znajdującej się może 200 metrów poniżej szczytu pokrytego starym śniegiem i wielkimi szarymi głazami, też miało skaliste podłoże i jedynie miejscami pokryte było mchami, porostami i nielicznymi źdźbłami rachitycznej trawy. Całość robiła niezwykle surowe wrażenie, tym bardziej, że słońce nie zdążyło się jeszcze przebić przez poranne chmury i lekką mgiełkę spowijającą szczyt. Temperatura może 2-3 stopnie poniżej zera, lekki wiatr. Wyładowaliśmy się z helikoptera, narzucili na ramiona plecaki, ustalili plan działania i ruszyliśmy na spotkanie z tajemniczym mieszkańcem tej surowej krainy.

Najpierw sforsowaliśmy skalne zbocze żeby dotrzeć do szczytu i z jego perspektywy podzielić teren polowania. Samo podejście zagrzało nam krew w żyłach, ale pozwoliło też na pierwsze spotkanie z tropami pardwy, dobrze widocznymi na dużych płatach śniegu. Widok ze szczytu zapierał dech w piersi. Bezkresna, pokryta błękitną mgiełką przestrzeń stwarzająca wrażenie spotkania z kresem Ziemi. Doliny ukryte we mgle,  surowe skalne zbocza ze spływającymi z nich dziesiątkami mniejszych i większych potoków. Miejsce stworzone przez Boga i od tego czasu nieruszone ludzką stopą,. Takie wrażenie nie opuszczało mnie do końca polowania.

Ja z Florą oraz  Hania i Kim poszliśmy w lewo z zamiarem opolowania skalnego zbocza schodzącego do widocznego w głębi sporego potoku, a Maciej z Goranem i Martą ruszyli na prawo, na skaliste zbocza zamykające prawą stronę horyzontu. Rozpoczęła się zwykła, łowiecka robota. Słońce przebiło się ostatecznie przez mgły i dzień był naprawdę wspaniały. Nie sposób opisać, w krótkim jednak tekście, wszystkich zdarzeń. Może więcej niż słowa pokażą załączone obrazy. Mnie pozostanie z pewnością w pamięci pudło do 2 pardw, pięknie wystawionych przez Florę na wielkim, szarym głazie. Widziałem, oczyma duszy, dublet na trokach a musiałem odejść z kwitkiem. Cóż, taka była decyzja św. Huberta i trzeba było ją z pokorą przyjąć. Maćkowi poszło wyraźnie lepiej i pod koniec dnia na jego trokach zawisły cztery, niezwykle ciekawe i cenne pardwy.

To polowanie wymaga od zespołu myśliwy-pies naprawdę wiele. Od myśliwego – dobrej, a nawet bardzo dobrej kondycji i sprawności oraz oczywiście celnego oka, gdyż na każdą okazję do strzału trzeba naprawdę ciężko zapracować. Od psa – twardości w pracy, inteligencji pozwalającej umiejętnie dopasować się do niezwykle trudnego terenu, zmieniającego się wiatru i nietypowego przeciwnika jakim jest pardwa. Takie polowanie bezwzględnie testuje wartość psa i myślę, że nasze wyżły wyszły z tej próby zwycięsko. Co ciekawe, podobnie jak w przypadku pardwy mszarnej, od pierwszych spotkań nie było żadnych problemów ze stójką, do nowego przecież zupełnie odwiatru ptaków.

Czekając na helikopter z zainteresowaniem oglądaliśmy trofea Maćka oraz opatrywali poranione opuszki psów. Wszyscy rozpamiętywaliśmy zdarzenia minionych godzin i jestem pewien, że żaden z uczestników tej wyprawy nie zapomni czasu spędzonego w surowych i pięknych górach Laponii.

Życie samo dopisało ciekawe zakończenie. W kwietniu 2014, a więc 6 miesięcy po opisanych wydarzeniach, w czasie zwiedzania wystawy Jagd und Hund w Dortmundzie, spotkaliśmy naszych szwedzkich gospodarzy, który na dużym stoisku prezentowali możliwości łowieckie Skandynawii i swoich obwodów łowieckich. Jakież było nasze zaskoczenie, kiedy zobaczyliśmy na wielkim bilbordzie, będącym tłem ich stoiska, zdjęcie wykonane przez Martę, której wspaniale udało się uchwycić strzał Maćka do zrywającego się stadka śnieżnobiałych już o tej porze roku pardw. Na naszych gospodarzach obraz ten zrobił wielkie wrażenie, tak duże, że postanowili zrobić z niego ikonę swojej ofert łowieckiej.

Zbigniew Ciemniewski - 2015

 

Logowanie do ...::: Panelu :::...

Prawa autorskie

Wszelkie elementy serwisu (teksty, zdjęcia, filmy, grafika) podlegają przepisom ustawy z 4.02.1994. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody jest zabronione.

Pogoda w obw. 134 - Rudy
Pogoda w obw. 158 - Kryry