Nowa wersja pasów przeciwpożarowych w nadleśnictwie Rudy – kolejna szansa dla koła i łowiectwa
Autor: Zbigniew Ciemniewski
W związku z zaleceniem Straży Pożarnej, zmieniła się koncepcja zabezpieczenia przeciwpożarowego w nadleśnictwie Rudy. Zmiany dotyczą głównie obszaru naszego obwodu. Na czym będzie polegała zmiana?
Przypomnę najpierw w skrócie na czym polegała poprzednia koncepcja i z czego ona wynikała. Las w Rudach doświadczył w swojej „nowożytnej historii” szeregu dużych, niszczących pożarów. W XX stuleciu, jeszcze za niemieckich czasów, spaliły się kilkakrotnie duże obszary lasu na terenie obecnego leśnictwa Kotlarnia. Z ówczesnych pożarów wyciągnięto wnioski, tworząc pasy przeciwpożarowe prostopadłe do drogi Czarnej i Dziergowskiej ale jako, że ludzka chciwość i brak wyobraźni nie mają granic, po pewnym czasie doprowadzono do włączenia tych powierzchni do normalnej produkcji leśnej. Skutek - kolejny, wielki pożar, który utworzył istniejący przez dziesięciolecia nieużytek, zwany dzisiaj Stare Pożarzysko. Minęły kolejne dziesięciolecia i zasadzona przez niemieckich leśników monokultura sosnowa, w którą zamieniono dużą część rudzkich lasów, rosła sobie spokojnie. Nadszedł jednak rok 1992 który, w czasie upalnego lata przyniósł największy w owym czasie pożar w historii europejskiego leśnictwa. W kilkanaście dni spłonęło prawie 9000 ha sosnowego lasu. Zginęły setki, a może tysiące sztuk zwierząt. Las od Solarni po prawie Rachowice zmienił się w czarną pustynię. Do pomocy w odbudowie lasu włączyli się leśnicy oraz myśliwi z całego kraju, pozyskano wielkie środki z budżetu Państwa oraz środki unijne. Wielkim wysiłkiem, za dziesiątki milionów złotych odbudowano las. Odbudowano w oparciu o najnowszą wiedzę i wielkie doświadczenie polskich leśników. Stworzono przestrzeń o znacznie większej wartości przyrodniczej, niż las który spłonął. Przygotowano też spójny, przemyślany plan zabezpieczenia przed kolejnym kataklizmem.
Na czym polegała ówczesna koncepcja? Cały las, wzdłuż głównych dróg przecięto pasami przeciwpożarowymi. Po każdej stronie drogi utworzono 10 metrowy pas łąkowy i kolejny, 10 metrowy pas krzewów, co w sumie dawało 40 metrową przestrzeń mającą chronić przed rozprzestrzenianiem się ognia. Jak wszyscy dobrze pamiętamy, nasze koło włączyło się w prace, wydzierżawiło od nadleśnictwa pasy łąkowe, uzbroiło się w odpowiedni sprzęt i wykorzystując środki unijne, do dzisiaj, skutecznie dba o pasy łąkowe, widząc w nich szansę na poprawę bazy żerowej dla zwierzyny. Część powierzchni zmieniono na buchtowiska dla dzików. Powierzchnia, na której obecnie prowadzimy prace przekracza znacznie 100 ha, a stany zwierzyny grubej są najlepszą rekomendacją efektu naszej pracy. Czas pokazał, że większy problem jest z utrzymaniem właściwego składu nasadzeń na pasach krzewów. Bitwa z Matką Naturą jest trudna do wygrania, dlatego na jałowym terenie posadzone przez leśników krzewy zostały stopniowo wyparte przez brzozę i sosnę, likwidując jego wartość jako zabezpieczenia przeciwpożarowego. Wracamy do początku rozważań - na czym polega obecna koncepcja?
Postanowiono zlikwidować pasy krzewów wzdłuż strategicznych dróg przecinających nadleśnictwo ze wschodu na zachód i z południa na północ (m.in. drogi Dziergowska, Barachowska). W miejsce likwidowanych odrostów powstaną utrzymane na czarno pasy ziemi. Prace rozpoczęto z rozmachem i w ciągu 2 lat zadanie zostanie zapewne ukończone. Pojawiła się kolejna szansa dla naszego koła, dla łowiectwa rozumianego jako element zarządzania środowiskiem naturalnym. Koło planuje wydzierżawienie powstających powierzchni i zagospodarowanie ich na buchtowiska dla dzików. Powierzchnia to niebagatelna, bo z pewnością będzie liczyła kilkadziesiąt hektarów.
Zalety takiego rozwiązania:
Poniżej krótki fotoreportaż pokazujący prowadzone już prace i ich skalę.
Wszelkie elementy serwisu (teksty, zdjęcia, filmy, grafika) podlegają przepisom ustawy z 4.02.1994. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody jest zabronione.