Z wyżłem na ptactwo część V - pierwsze polowanie

Autor: Zbigniew Ciemniewski. Publikacja - "Sezon" - sierpień/wrzesień 2016.

Jedna, ważna uwaga po krótkim wprowadzeniu. Rozmawiałem ostatnio z prezesem jednego ze znanych mi kół łowieckich o polowaniu na koguty, w ich obwodzie, w poprzednim sezonie. Na moje pytanie o wynik, podał liczbę 80 strzelonych kogutów. Krótko wyjaśnił system polowania który realizują w kole od wielu lat, uważając ten system za optymalny dla swojego środowiska łowieckiego. Wygląda to mniej więcej tak. Polują zbiorowo, a właściwie systemem czeskiego wspólnego polowania, cztery razy w roku. Dwa polowania na początku sezonu, przed rozpoczęciem polowań zbiorowych na grubą zwierzynę oraz pod koniec sezonu, po zakończeniu zbiorówek, kolejne dwa polowania. Na polowaniu strzelają nie więcej niż 1-2 koguty na myśliwego (średnio), potem spotykają się przy posiłku. Według mojego rozmówcy to wystarczy, bo psy „sobie pobiegają”, a w łowisku łatwo spotkać koguta. Przykro to powiedzieć ale w tak zarządzanym kole nie ma miejsca dla wyżłów. Niestety prawda jest taka, że takich kół jest wiele, a może nawet większość. Jak przygotować w takim systemie młodego wyżła do polowania? Jak wymagać od niego twardej stójki, współpracy z myśliwym i wielu innych cech charakterystycznych dla pracy wyżła? Jak cieszyć się ze wspólnego ze swoim psem polowania i dzięki temu cierpliwie znosić koszty i trudy przygotowania naszego towarzysza łowów? Jak może sprawdzać się w łowisku wyżeł, mający szansę na 4 polowania na koguty rocznie i to polowania organizowane do czasu, kiedy każdy z uczestników zdobędzie już, kosztem wspólnego wysiłku, swój wkład do niedzielnego rosołu?  Nie mówimy więc o przygotowaniu wyżła do takiego polowania. Mówimy w tym tekście o przygotowaniu wyżła do polowania w układzie 1 pies + 1-3 myśliwych, przez cały sezon, a więc do kilkunastu, trwających 2 do 6 godzin wypadów w teren. W tym miejscu wracamy do kondycji. Pies wykorzystywany do polowania na koguty przez cały sezon, wcześniej polujący na kaczki, czasem pracujący na farbie, musi być w doskonałej kondycji fizycznej, bez grama zbędnego tłuszczu, co oczywiście nie oznacza „field triasowego” wychudzenia. Optymalnie jest, polując intensywnie, mieć do dyspozycji dwa wyżły, które naprzemiennie wykorzystywane, nie pozbawiają nas towarzysza łowów w przypadku kontuzji, cieczki i innych sytuacji które przynosi życie.

Cechą charakterystyczną środowiska bytowania bażantów jest jego znaczna różnorodność. W październiku wędrujemy po buraczyskach, plantacjach marchwi lub innych warzyw, niewielkich sadach, plantacjach kukurydzy. Przebijamy się przez powierzchnie pokryte wysoką o tej prze roku nawłocią, zarośla tarniny i głogu. Wędrujemy wzdłuż cieków wodnych, rowów melioracyjnych, brzegami potoków i rzek. Buszujemy wzdłuż wysychających trzcinowisk, często opolowujemy obrzeża stawów. W takim terenie wyżeł musi umieć pracować naprzemiennie w angielskim stylu, a więc szeroko okładać pole, prezentować efektowne stójki aby za chwilę podejmować pracę w gęstym trzcinowisku, skąd powinien skutecznie i w kontakcie z przewodnikiem wyparowywać bażanty. Często pracuje w podmokłym terenie, innym razem na suchym, a nawet skalistym podłożu. Późną jesienią i zimą polujemy na nieużytkach, często wśród gęstych i twardych badyli różnych pozostałości po letnim szaleństwie natury. Polujemy w czasie mrozów, przy zalegającej pokrywie śnieżnej, polujemy w czasie roztopów na resztkach śniegu, często na podmokłych, zimnych nieużytkach. Tak różne warunki terenowe, różna temperatura i wilgotność otoczenia, różny wiatr testują nieubłaganie sprawność węchową oraz kondycję i twardość fizyczną naszego wyżła.

Sumując tą część tekstu. Nasz wyżeł musi być sprawny fizycznie, wytrenowany, odporny na chłód i drobne skaleczenia. Jednym słowem, nasz wyżeł musi być twardym, doskonale motywowanym swoją pasją do pracy, naszym partnerem na polowaniu.

To jednak nie wszystko. Oprócz trudności postawionych naszemu psu przez środowisko, mamy przecież przeciwnika. Dziki, wychowany w swoim świecie kogut-bażant jest niesłychanie trudnym przeciwnikiem. Nigdy nie godzi się na łatwe sprzedanie swojej skóry. Jego szansą jest doskonały (wbrew pozorom) kamuflaż, niezwykła sprawność biegowa oraz czasem zdumiewająca umiejętność gubienia swojego tropu czy znajdowania niedostępnych kryjówek. Kogut potrafi wyciekać setkami metrów, „znikać” na stosunkowo niewielkiej powierzchni pod warstwami trawy czy suchych badyli. Widziałem koguty znikające w odsłoniętych norach piżmaków, w studzienkach i przepustach, w kępach jeżyn, pod kupami chrustu i wielu innych miejscach. Doświadczone koguty są też bardzo czujne, z daleka rozpoznają zagrożenie i szybko opuszczają zagrożony rewir. Jakże często, w czasie prób pracy wyżłów, w terenie pełnym bażanta, młode psy godzinami nie dochodzą do stójki, a w świat idzie szeptana informacja o słabej organizacji imprezy i zupełnym braku zwierzyny. Podobnie jest na polowaniach, prowadząc do frustracji kolegów z „niedzielnymi wyżłami” i tworząc podglebie pod system polowania opisany w przykładzie wyżej. Podam przykład z pierwszego w ubiegłym sezonie polowania na koguty w którym brałem udział z synem. Polowaliśmy grupami 3 myśliwych plus pies na obszarze całego obwodu. Nasza grupa czyli autor z synem oraz kolega z koła plus dwa nasze wyżły położyła na pokocie 23, sposób 36 pozyskanych ogółem tego dnia. Można powiedzieć przypadek, szczęśliwy zbieg okoliczności, lepsza część terenu. Może. Ja powiem, znajomość terenu, aktywność myśliwych ale przede wszystkim doświadczenie i sprawność psów. Wracamy do naszych rozważań.

Dla naszego wyżła ogromną trudnością jest opisana wyżej mobilność bażantów, tworząca sytuację która stawia naszego psa przed dylematem – stać, czy ruszyć za ptakiem? Kiedy ruszyć, jak szybko posuwać się tropem ptaka? Pies nie mający dobrego wiatru, z nadmierną, nie kontrolowaną pasją szybko stanie się udręką dla swojego właściciela, goniąc koguty poza zasięgiem strzału i psując wszystkim polowanie.  Z drugiej strony, wyżeł niewolniczo tkwiący w miejscu złapania pierwszego odwiatru, nie dociągający we właściwym tempie do koguta, nigdy nie da nam szansy na oddanie skutecznego strzału, a zwykle nie pozwoli nawet na zobaczenie bażanta, budując legendę o pustych stójkach.

Wróćmy więc do pytania - jaki więc powinien być nasz wyżeł? Powtórzę - nasz wyżeł musi być twardy, doskonale motywowany swoją pasją do pracy ale też musi inteligentnie i samodzielnie pracować w zmieniających się warunkach. Nasz wyżeł nie może być bezmyślną maszynką wyuczoną automatycznych zachowań w typowych sytuacjach, musi łączyć samodzielność w pracy, z doskonałą współpracą z przewodnikiem.

 

Logowanie do ...::: Panelu :::...

Prawa autorskie

Wszelkie elementy serwisu (teksty, zdjęcia, filmy, grafika) podlegają przepisom ustawy z 4.02.1994. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody jest zabronione.

Pogoda w obw. 134 - Rudy
Pogoda w obw. 158 - Kryry